Zwierzę towarzyszące powinno być zakupem przemyślanym – nie ma tu znaczenia czy mówimy o króliczkach, psach czy kotach… Małe zwierzątko na pewno wygląda uroczo pod choinką… jednak potem następuje zwykła proza życia. Odrapany mebel, kałuże na podłodze, przegryzione kable czy inne atrakcje, jakie większość opiekunów zna aż za dobrze… oraz brak czasu „świeżo upieczonych” właścicieli.
Wtedy to właśnie zaczyna się nieszczęście małego zwierzątka. Z pięknej puchatej kuleczki staje się problemem… Wiele takich zwierzęcych prezentów zostaje oddanych do schronisk – i tu zaczyna się ich dramat. Bowiem z rodzinnej atmosfery głasków i zachwytów trafiają do klatek lub boksów, które mimo ofiarności i serca wolontariuszy, nie zastąpią utraconego domu. Jednak zwierzęta oddane do schronisk mają jeszcze szczęście. Często pomysłowość ludzka nie zna granic. Wywożą maluchy do lasu, zostawiają w parkach, działkach – słowem ogromu tragedii porzuconych puchatych kłębuszków nie da się nawet opisać słowami. Sam znajdowałem małe porzucone koty i psy w lesie… zdarzyło się nawet znaleźć psa przywiązanego do drzewa z kartką w stylu „proszę się mną zaopiekować”…
Dlatego zawsze w tym okresie apeluję o przemyślany zakup zwierzęcia towarzyszącego. Nie próbujmy kreatywnie zaskoczyć naszych najbliższych. Psiak czy kociak to nie zabawka a domownik na wiele lat. Domownik przepełniony uczuciami, który może być waszym najlepszym przyjacielem. Święta to czas nadziei i radości – pozwólmy się radować nie tylko ludziom ale i naszym czworonożnym braciom mniejszym…